Z miłości do natury, z troską o człowieka

2021-03-14 17:39:11(ost. akt: 2021-03-22 08:08:53)

Autor zdjęcia: archiwum Jolanty Skórzewskiej

Dbamy o to co jemy, ale jakby mniej interesuje nas czym raczymy swoją cerę. A na tym zna się perfekcyjnie Jolanta Skórzewska z Lubawy, chemik z pasji i wykształcenia, który coraz bardziej nie zgadza się na kierunek, w którym zmierza aktualnie świat.
— Zatraciliśmy szacunek do natury, nie korzystamy z jej dobrodziejstw, a w zamian zachwycamy się sztucznością — mówi Jolanta Skórzewska — W pewnym momencie mojego życia zrozumiałam, że nie chcę nakładać na siebie i swoją rodzinę preparatów, których lista składników jest dłuższa niż kolejny tom Harrego Pottera.
Jolanta Skórzewska, na co dzień jest nauczycielką chemii w Lubawie. Jest także mamą dwójki studentów oraz wielką miłośniczką kawy i książki.
— Staram się mieć poczucie humoru oraz dystans do siebie i świata. Lubię rzeczy proste i praktyczne — opowiada pani Jola.
Bez wątpienia takie są produkty wychodzące z jej małej manufaktury kosmetycznej, która powstała z pasji do naturalnych produktów. Za sukcesem jej wyjątkowych mydełek, olejków i innych kosmetyków, stoi historia mająca swój początek kilkanaście lat temu, gdy mała córeczka pani Joli borykała się problemami skórnymi. Dziś na wszelkie problemy z cerą i jej niedoskonałości pojawiają się kosmetyki. Wtedy oferta preparatów dla alergików była mocno ograniczona. Dlatego pani Jola postanowiła wykorzystać swoja wiedzę z dziedziny chemii, posłuchała intuicji i wykorzystała to co natura nam daje. Bez śladu syntetycznej chemii, bez sztuczności.

— Jako chemik doskonale rozumiem co jest napisane na etykietach kosmetyków. Nierzadko jestem tym faktem przerażona— mówi Jolanta Skórzyńska — Tworzę kosmetyki dla wszystkich, którzy nie godzą się na bylejakość, a przyszłość świata i wygląd własnego ciała są dla nich ważne.

Olej z pestek dzikiej róży, mydło marchewkowe czy serum młodości to doskonały wstęp do świata produktów tworzonych przez panią Jolę. Bo chyba nie ma żadnych wątpliwości, że warto wejść do świata, gdzie znajdują się produkty jedynie zdrowe i bezpieczne dla skóry.
— Tworzę zdrowe i sprawdzone kosmetyki naturalne, które czerpią ze świata roślin to, co najlepsze. Składniki odżywcze zawarte w recepturach gwarantują spektakularne działanie. Nie ma w nich ani krzty sztuczności — opowiada pani Jola — Moje naturalne mydła, musy, masła, oleje, hydrolaty i półkule kąpielowe tworzę z niezwykłą troską i świadomością, że w roślinach znajduje się wiele dobroczynnych substancji. Ja po prostu wiem, że nie ma potrzeby zbędnego kombinowania, aby było dobrze. Wiem, że moje kosmetyki mają skład dokładnie taki, jaki mieć powinny. Prosty. — "Simpleco" w języku esperanto znaczy "prostota"- inna nazwa dla mojej manufaktury nie wchodziła w grę, miało być po prostu Simple i Eco.

Każdy z kosmetyków tworzonych przez Jolantę Skórzyńską zapakowany jest w opakowanie wykonane ręcznie, etykiety drukowane są na naturalnym papierze, bez folii. To wszystko jest niezwykle autentyczne, konsekwentne korzystanie z natury przy równoczesnej trosce o nią, powoduje, że używanie tych wyjątkowych kosmetyków, to mały gest mający ogromne znaczenie dla środowiska.
—Może opakowanie mniej profesjonalne, może kostka trochę krzywa... Ale za to właśnie kochamy naturę. Za jej niedoskonałość i cudowność zarazem — mówi pani Jola i trudno się z nią nie zgodzić. Zrozumiałym jest, że szeroko rozwinięty konsumpcjonizm, półki w sklepach, które uginają się pod ciężarem nieskończonej ilości kosmetyków powodują, że wierzymy iż właśnie trzymamy w ręku "eliksir młodości", cudowny specyfik na wypryski czy odżywkę dla suchych włosów. Nie zastanawiamy się jak te kosmetyki powstały, nie rozumiemy z czego zostały wykonane. Mamy kosmetyk w świetnym opakowaniu i obietnicę, że właśnie teraz ginie nam cellulit.

Spójrzmy zatem na marchewkowe mydło wyprodukowane przez panią Jolę. To mydło z solidną porcją betakarotenu - składnika pomagającego utrzymać zdrowy koloryt skóry, liczne witaminy i antyoksydanty z marchwi przyspieszają proces regeneracji skóry. Zawiera solidną porcję soku marchewkowego oraz naturalnej pulpy marchwiowej. Osobiście przygotowywanej przez panią Jolę. Każdy produkt od początku do końca tworzony jest ręcznie. Składniki są mieszane, wylewane do form, potem krojone i stemplowane. Warto dodać, że marchewkowe mydło jest bajecznie pomarańczowe!
— To dlatego mydełka nie są idealnie proste, nie są identyczne, czasami jedna kostka będzie ciemniejsza, inna jaśniejsza. To jest właśnie kwintesencja rękodzieła — mówi pani Jola.
A może zajrzymy do składu półkuli różanej? Soda oczyszczona, kwas cytrynowy, skrobia, masło shea, olej ze słodkich migdałów, pełne mleko w proszku, olej z otrąb ryżowych, olej kokosowy, glinka różowa francuska, aromat, susz płatków róży. Sama natura! Idealny przepis na domowe SPA.

Lista wyjątkowych produktów pani Jolanty jest o wiele dłuższa, każdy wspaniały, każdy wyjątkowy. Pozostaje pytanie czy to bezpieczne, sprawdzone, przebadane?
— Wszystkie kosmetyki, choć naturalne, spełniają, wymagania stawiane w zakresie produkcji i dopuszczenia do obrotu – produkowane są metodą rzemieślniczą, ale z zachowaniem GMP (Zasad Dobrej Praktyki Produkcji), posiadają pełną dokumentację oraz Raporty z Oceny Bezpieczeństwa Kosmetyków sporządzone przez uprawnionych Safety Assesorrów oraz wpisane są do europejskiego CPNP — wyjaśnia pani Jola.

Nie pozostaje nic innego jak zakochać się w tych kosmetykach, w ich jakości, wyglądzie i zapachu, w ich nietuzinkowości i wyjątkowości. To doskonałe połączenie wiedzy, mądrości i doświadczenia człowieka z mocą i cudem natury.
Wrażliwość pani Jolanty Skórzyńskiej, jej usposobienie oraz życiowa mądrość otwiera przed nami unikalny świat, w pewnym sensie powrót do korzeni, do tego co mamy od zawsze na wyciągnięcie ręki. To także piękny przykład małej twórczości o wielkim znaczeniu. I właśnie wspieranie, promowanie, mówienie o osobach, które tworzą produkty wyjątkowe i unikalne, "chodzi po głowie" pani Joli.
— Póki co "chodzi po głowie" ponieważ jest pandemia i trudno cokolwiek zorganizować czy zaplanować, ale marzy mi się w Lubawie takie spotkanie rękodzielników i twórców produktów naturalnych, tych drobnych wytwórców, którzy często ukryci, skrywają cuda. Taki swego rodzaju festiwal rękodzieła — opowiada pani Jolanta — Po cichu powiem, że pierwsze moje prywatne rozmowy z ewentualnymi wystawcami już się odbyły. Byłaby grupa osób chętnych, aby zaprezentować swoje pasje i talenty. To też fajnie by się wpisywało w ideę Cittaslow, w której Lubawa ma swój udział. Pozostaje czekać na tzw. powrót do normalności i możliwości organizowania tego typu imprez. Czy to były osoby robiące kosmetyki, świeczki czy żywność jak sery, miody a nawet ubrania czy torebki. Ogromną radością jest patrzeć na ludzi rozwijających swoją pasję i talenty. Obserwuję twórcę, u którego na początku były to po prostu breloczki wykonywane dla relaksu w wolnych chwilach. Po krótkim czasie widzę jak kwitnie kolejna mała manufaktura. To jest w rękodziele fantastyczne, podążanie za głosem serca, tworzenie za głosem ludzi i zawsze w zgodzie z sobą.

Przygoda z naturą w towarzystwie Jolanty Skórzewska zaczyna się od wyjątkowych kosmetyków, pozostaje wiara granicząca z pewnością, że tą miłością można się zarazić i zarażać innych. To czas i miejsce dla wszystkich, którzy nie godzą się na bylejakość, a przyszłość świata jest dla nich ważna. Czy to moda? Nie! To sposób życia. I do takiego życia zdecydowanie warto zapraszać.

Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Olo #3063029 22 mar 2021 08:18

    Świetne, naturalne wyroby od cudownej kobiety.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5