Pełne trybuny nie pomogły, Włosi pokonali Polaków w Lubawie

Mecz w Lubawie rozpoczął się o godz. 11.30 i przyciągnął na trybuny Stadionu Łazienkowskiego ok. 1200 kibiców z miasta i gminy Lubawa, ale także okolic, m.in. Działdowa czy Iławy. To głównie dzięki uczniom miejscowych szkół widowisko rozegrane zostało przy wypełnionych po brzegi trybunach.

Kadrowiczów na murawę wyprowadzili podopieczni Lubawskiej Akademii Piłkarskiej i było to dla nich bardzo duże przeżycie. Młodzi piłkarze LAP wynieśli także flagi narodowe Polski i Włoch oraz UEFA. Po odegraniu hymnów państwowych - tu niestety przytrafiła się mała awaria techniczna - sędzia Wojciech Krztoń z Olsztyna zagwizdał po raz pierwszy. Gospodarze dość szybko objęli prowadzenie po sprawnie wyprowadzonej kontrze, a autorem gola był Nawrocki. Niestety goście z Italii szybko zrewanżowali się Polakom i po strzale głową doprowadzili do wyrównania. Niestety później więcej szczęścia, popartego oczywiście umiejętnościami, mieli Włosi, którzy ostatecznie wygrali 3:1. Naszym zawodnikom na przeszkodzie stawał natomiast nie tylko golkiper, który w pierwszej połowie obronił karnego, ale także słupek i poprzeczka po zmianie stron.

Dwumecz Polaków z Włochami można mimo niekorzystnego wyniku uznać jednak za udany, co podkreślał w pomeczowej rozmowie m.in. Radosław Gilewicz.
— Bardzo fajna frekwencja i oprawa, dużo dzieciaków i młodzieży, ładny, kameralny stadion, więc promocja piłki na takim poziomie, na jakim powinna być zawsze — powiedział były reprezentant Polski oraz gracz np. niemieckiego VfB Stuttgart czy austriackich klubów Tirol Innsbruck i Austria Wiedeń.

Pamiątkowe zdjęcie z Radosławem Gilewiczem