Appasjonata: Chór, który śpiewa od 20 lat

2020-12-15 18:28:25(ost. akt: 2020-12-15 18:31:18)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Marek Józefowicz od 20 lat prowadzi w Lubawie chór Appasjonata. Specjalnie dla naszych Czytelników przybliżył historię swojego zespołu.
Lubawski chór Appasjonata został założony w 2000 r., dokładnie 6 listopada, przez Marka Józefowicza, przy Miejskim Ośrodku Kultury w Lubawie. Na początku była to grupa znajomych założyciela i dyrygenta w jednej osobie. Grono powoli się powiększało. Dochodziły osoby, które wcześniej m.in. śpiewały przez jakiś czas w chórze parafialnym. Na początku śpiewano na trzy głosy. Męskich było mniej, ale były już soprany, alty i jeden męski. Bardzo szybko zespół powiększył się do kilkunastu osób. Z tych osób, które śpiewały na początku, przez 20 lat ogromna część śpiewa do dziś. – Trudno to do końca dokładnie policzyć, ale myślę, że ponad połowa z tych osób śpiewa do dziś - mówi założyciel i dyrygent zespołu. – Oczywiście niektórzy mieli przerwy w działalności, z różnych względów przez pewien czas nie przychodziły, by pośpiewać.
Skąd pojawił się pomysł, by tego typu chór założyć? Marek Józefowicz śpiewał także w chórze parafialnym, potem w chórze Szkoły Muzycznej, a przez wiele lat - także w iławskim chórze Camerata. Udzielał się również w kameralnym chórze Ad Libitum. Kiedy studiował, chór był jednym z głównych przedmiotów. A jest z wykształcenia nauczycielem muzyki, ukończył wychowanie muzyczne na UWM, od lat uczy muzyki w Rożentalu, gdzie piastuje też stanowisko dyrektora szkoły. – Kiedy skończyłem studia i wróciłem do Lubawy, miałem w głowie różne pomysły – opowiada. – Jednym z nich był pomysł założenia chóru tutaj, u nas, na miejscu.



Dyrygent i cały jego chór zawsze starali się realizować ciekawe pomysły. Przykładem jest tegoroczny projekt "Stu chórzystów na stulecie powrotu Lubawy do macierzy". Przez minione lata zespół brał udział w wielu festiwalach chóralnych, zawsze przygotowania były i ciężką pracą, i przyjemnością. – Przygotowujemy się zawsze dość długo, tworzymy program, który już z nami zostaje. Zawsze staramy się zaprezentować jak najlepiej, bo przecież oceniać nas będzie komisja. Natomiast tych festiwali przez wszystkie lata było już tyle, że trudno je wszystkie wyliczyć - mówi dyrygent.




Największe sukcesy? Było ich sporo:
- III miejsce podczas XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Religijnej im. Księdza Stanisława Ormiańskiego w 2004 roku,
- II miejsce w I Ogólnopolskim Konkursie Chórów; Ars Liturgica w Toruniu w 2004 roku,
- II miejsce w turnieju chóralnym o Wstęgę Drwęcy; w Brodnicy w 2005 roku,
- wyróżnienie na Old Jazz Meeting Złota Tarka 2005 w Iławie,
- II miejsce w I Międzynarodowym Festiwalu Chóralnym Mundus Cantat Sopot 2005,
- II miejsce podczas XVII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Religijnej im. Księdza Stanisława Ormiańskiego w 2005 roku,
- II miejsce w II Ogólnopolskim Konkursie Chórów; Ars Liturgica w Toruniu w 2006 roku,
- Złote pasmo w V Ogólnopolskim Konkursie Kolęd i Pastorałek w Chełmnie w 2009 roku,
- III miejsce podczas XXII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Religijnej im. Księdza Stanisława Ormiańskiego w 2010 roku,
- Grand Prix III Turnieju Chórów o Kryształowe Serce Chełmińskiej Jesieni w 2011 roku,
- Grand Prix VIII Otwartego Ogólnopolskiego Turnieju Chórów o Miecz Juranda – Spychowo 2013,
- I miejsce w VII Ogólnopolskim Konkursie Chóralnym im. Wacława z Szamotuł w 2013 roku, nagroda za najlepsze wykonanie utworu Wacława z Szamotuł,
- Złote pasmo w VI Ogólnopolskim Turnieju Chórów o Kryształowe Serce Chełmińskiej Jesieni w 2014 roku.
- Srebrne pasmo w XVI Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Chóralnej
im. Feliksa Nowowiejskiego Barczewo 2017.
- I miejsce w VI Ogólnopolskim Konkursie Chóralnym "Cordiale Coro" w Aleksandrowie Kujawskim w 2017r.
- Złote pasmo w XIII edycji Ogólnopolskiego Konkursu Kolęd i Pastorałek w Chełmnie w 2018r.
- I miejsce w kategorii chóry i zespoły kameralne podczas XII Pomorskiego Festiwalu Pieśni Wielkopostnej w Kielno-Szemud w 2018 r.
- wyróżnienie podczas V Ogólnopolskiego Festiwalu Pieśni Religijnej „Pater Noster” Strzepcz 2019 r.

Trzeba było wymyślić coś, co można robić lokalnie, ale z ludźmi spoza chóru. Stąd pomysł na projekt "Zaśpiewaj z nami pod Lipami" z okazji 50-tej rocznicy Koronacji Figury Matki Bożej Lipskiej (2019 r.). – Sporo osób się włączyło, ułożyliśmy wówczas program na odpust w Lipach.
Kolejnym programem był wspomniany "Stu chórzystów...". – To działanie przeszło moje oczekiwania - mówi pan Marek. Wprawdzie, jak wspomina, pod dużym znakiem zapytania stał sukces tego projektu, bo trzeba było do współpracy zaprosić wiele osób. Natomiast "chwyciło" i wypadło, jak skromnie mówi pomysłodawca, całkiem przyzwoicie. – Można było oczywiście zaprosić dwa czy trzy zaprzyjaźnione chóry i już by było 100 osób, ale to by było zbyt proste – śmieje się nasz rozmówca. A chodziło o to, by zebrać stu ludzi niezwiązanych z żadnym chórem. Okazało się, że było tylu zainteresowanych. – Zgłosili się m.in. chórzyści z Nowego Miasta Lubawskiego. Jednak większość ludzi z tego projektu przyszła do nas na zasadzie "Pójdę, spróbuję, pośpiewam".
Od kilku dobrych lat zespół jest kameralny i liczy około 20 osób stałego składu. Choć bywały czasy, że chór liczył i 40 osób. Część z tych osób, które już w Appasjonacie nie śpiewają, odeszła całkiem od muzyki. Niektórzy, związani na przykład z poezją śpiewaną, nadal śpiewają. Na pytanie, czy jest różnica w prowadzeniu chórzysty z wykształceniem muzycznym i bez tego wykształcenia, dyrygent odpowiada niejednoznacznie: – Jeśli chodzi o zespoły amatorskie, jak nasz, to swoich partii wokalnych uczymy się przy pomocy nut. Powtarzamy wielokrotnie, ćwicząc. Zatem po jakimś czasie, mając pamięć muzyczną, te melodie się zapamięta. Umiejętność czytania nut nie jest więc do końca potrzebna. Wszystko jest kwestią czasu. I chęci. Nie zdarzyło się, żeby przyszedł do nas na dłużej ktoś, komu "słoń nadepnął na ucho".
We wczesnych latach działalności chóru priorytetem było pojechanie na festiwal, by się zaprezentować na zewnątrz. – A teraz wahadło przechyliło się w drugą stronę – mówi pan Marek. – Chcemy więcej działać na miejscu, w Lubawie, żeby angażować naszych mieszkańców. I to się nam fajnie udaje – cieszy się dyrygent. Lubawianie chętnie uczestniczą w kolejnych pomysłach chóru. Niestety, obecna sytuacja pandemiczna w kraju i na świecie spowodowała, że wszystkie plany są w zawieszeniu. – Nie skupiam się na tym, bo żyjemy z dnia na dzień, czekając, kiedy będzie można coś więcej robić. I cały czas oczywiście śpiewamy. Nie możemy bez tego wytrzymać. I bez kontaktu ze sobą - podkreśla dyrygent. Czasem zespół wyjeżdża na weekendowe warsztatu, ucząc się nowego programu. Trudno, by w takich warunkach nie zadzierzgnęły się bliższe sympatie. Chórzyści bywają u siebie na rodzinnych imprezach. Mogą na siebie liczyć. Prawdziwą ciekawostką jest... śpiewające małżeństwo. Mówi się, że – by chór dobrze śpiewał, to chórzyści muszą się lubić. A czasem nawet – kochać!

Edyta Kocyła-Pawłowska
fot. archiwum chóru

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5