Krzysztof Malinowski: To był najgorszy mecz Motoru od kilku lat!

2020-11-12 11:17:24(ost. akt: 2020-11-12 11:26:24)
Krzysztof Malinowski, trener Motoru Lubawa

Krzysztof Malinowski, trener Motoru Lubawa

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

— Już w ostatnim meczu ligowym widziałem, że moi piłkarze nie spisują się tak, jak powinni. Niektórzy myśleli chyba, że runda jesienna już się zakończyła, więc kubeł zimnej wody przyszedł w idealnym momencie — tak pucharową porażkę z Olimpią Olsztynek podsumowuje trener Motoru Lubawa, Krzysztof Malinowski.
O przegranej lubawskiej drużyny w meczu III rundy Wojewódzkiego Pucharu Polski informowaliśmy wczoraj na naszym portalu, ale przypomnijmy: Motor doznał porażki 4:2 w wyjazdowym meczu z Olimpią Olsztynek (także IV liga) i odpadł z pucharowej rywalizacji.

Z trenerem lubawian Krzysztofem Malinowskim rozmawialiśmy w czwartek rano. Kilkanaście godzin to wystarczający czas, by na chłodno ocenić mecz.
— Powiem szczerze: przegranej tej nie traktuję jak końca świata — mówi Malinowski. — Uważam, że taki słaby mecz musiał w końcu przyjść, choć wiem, że wielu kibiców naszego zespołu jest złych za taki wynik i są podłamani odpadnięciem ze słabszym teoretycznie rywalem. Z resztą tu mała ciekawostka z życia trenera: po dobrym, wygranym spotkaniu nikt do mnie prawie nie dzwoni, a po słabej porażce połączeń telefonicznych momentalnie mam dużo więcej — mówi szkoleniowiec IV-ligowego zespołu z Lubawy.

— Olimpia miała swój pomysł na pokonanie Motoru, który rzetelnie realizowała podczas środowego spotkania. A że sprzyjało jej szczęście, że bramki które wpadały nie powinny wpaść, że przypominały piłkarskie cuda, a nawet piłkarskie "jaja", to już kwestia drugoplanowa — ocenia trener.

Olimpia, dzięki kolejnym akcjom, w pewnym momencie prowadziła już nawet 3:0. Na 3:1 gola strzelił Piotr Rykaczewski. Czy to trafienie w obozie Motoru obudziło nadzieje na lepszy wynik? — Bez wątpienia, po tej bramce myśleliśmy, że wszystko wróci do normy, że dogonimy rywala. Tymczasem tak się nie stało, zmiany nie dały za wiele. Gdy już przegrywaliśmy 4:1, a bramkę na 4:2 zdobył dla nas Cezary Sobolewski, to już — przyznam szczerze — nie wierzyłem w końcowy sukces — przyznaje Krzysztof Malinowski.

Ostatnio liczyliśmy Motorowi kolejne mecze ligowe bez porażki. Seria wynosi aktualnie siedem spotkań kończonych z tarczą, z czego sześć zespół z Lubawy wygrał. Ostatnim zwycięstwem była sobotnia wiktoria nad... Olimpią Olsztynek.

— Czy nasza drużyna zlekceważyła rywala? Boiskowe wydarzenia i wynik mówią jasno, że tak właśnie było. Olimpia zagrała trzy razy ambitniej od nas, jej piłkarze dwukrotnie więcej od nas biegali. To był najsłabszy mecz Motoru od kilku lat. Już w ostatnim meczu ligowym widziałem, że moi piłkarze nie spisują się tak, jak powinni. Niektórzy myśleli chyba, że runda jesienna już się zakończyła, więc kubeł zimnej wody przyszedł w idealnym momencie — ocenia Malinowski.

Zatem Wojewódzki Puchar Polski 2020/21 nie dla Motoru. Pozostaje więc forBET IV liga: w sobotę (14.11) lubawska jedenastka na swoim terenie podejmie zawsze niewygodną dla Motoru ekipę MKS-u Korsze. Początek spotkania o 13.00, bez kibiców niestety. Jest to (choć grana jeszcze w 2020 roku) pierwsza rewanżowa kolejka rundy wiosennej, rozgrywana tradycyjnie awansem jesienią. Przypomnijmy, że w 1. kolejce sezonu Motor wygrał na wyjeździe 1:3.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5