1 listopada - nie tak to miało wyglądać...

2020-11-05 12:00:00(ost. akt: 2020-11-06 14:48:07)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

SPOŁECZEŃSTWO || Tradycyjnie w okolicy pierwszego dnia listopada odwiedzaliśmy groby naszych bliskich zmarłych. Tak było od zawsze...aż do 2020 roku, kiedy to z powodu pandemii koronawirusa cmentarze zostały zamknięte na trzy dni.
W pierwsze dni listopada czas płynie jakby trochę wolniej. Na chwilę się zatrzymujemy, z refleksją i pewnym smutkiem myślimy o tych bliskich, którzy fizycznie odeszli, ale stale są w naszych sercach i pamięci. Odwiedzamy bliskich, aby wspólnie udać się na cmentarz do bliskich zmarłych. Z danych policji wynika, że pierwszolistopadowe święto jest najbardziej migracyjnym świętem w całym roku. Premier, zamykając cmentarze, zapewne chciał zatrzymać migrację, aby mieszkańcy Śląska nie wybrali się na Mazury, a ci ze Szczecina lepiej by nie jechali do Łodzi. Ogłaszając decyzję w piątek, 30 października około 16, z pewnością wiele osób zatrzymał w domach. Po prostu kto chciał wyjechać w piątek po pracy - zrezygnował. A ci co wyjechali wcześniej lub byli w drodze, musieli być bardzo rozczarowani.
Po decyzji premiera nastąpił ogromny chaos. Ludzie w jednej chwili ruszyli na pobliskie cmentarze. Do zamknięcia bram zostało kilka godzin, było już ciemno...W momencie tworzyły się gigantyczne korki, w sklepach ogromne kolejki, na cmentarzach tłok. Biorąc pod uwagę sytuację związaną z pandemią, w piątkowy wieczór wszystko wymknęło się spod kontroli. Ludzie w przeważającej większości, decyzją premiera, byli oburzeni.
- Wszystko nam zabierają! Najpierw Wielkanoc, potem komunie i wesela, teraz 1 listopada - mówiła Bożena spotkana na cmentarzu - Aż strach pomyśleć co będzie w Boże Narodzenie.
Były też głosy przeciwne, że o bliskich zmarłych należy pamiętać cały rok, a nie tylko przychodzić na cmentarz 1 listopada. Jednak pozostało "ale"...
- Na cmentarzu jestem kilka razy w tygodniu, ale po to zostało ustanowione święto, aby je celebrować właśnie 1 listopada - mówił pan Zbigniew.
Emocje sięgały zenitu, nikt nie pamiętał o obostrzeniach. Nie było mowy o zadumie i modlitwie. Ludzie w pośpiechu przy świetle latarki, stawiali na pomniki to co udało im się kupić. Nieliczni byli przygotowani szybciej. To nie tak miało wyglądać... Teraz, jak nigdy dotąd, potrzebujemy wyciszenia, zadumy i obecności bliskich. Ogromnie trudny czas, naznaczony pandemią i protestami. O ile w czasie Wielkanocy społeczeństwo było zwyczajnie przestraszone, tak teraz zamknięte cmentarze dołączyły do decyzji absurdalnych. Tym bardziej, że w tym czasie tysiące osób w Polsce protestowało na ulicach walcząc o prawa kobiet.
Patrząc na te strategiczne trzy dni ( sobota, niedziela i poniedziałek) to cel chyba został osiągnięty. Na ulicach było pusto, na drogach pusto. Chyba rzeczywiście postanowiliśmy odpuścić sobie podróże. Nie powitaliśmy cioci z Pomorza, sami nie wyjechaliśmy na Śląsk. W jakimś sensie wirus nie miał okazji się rozprzestrzeniać. Czy dzięki temu za moment dzieci wrócą do szkół, restauracje zostaną otwarte i pójdziemy na basen? Czy dzięki temu wreszcie będzie bliżej normalności? Ponieśliśmy duchowe koszty, nie mogliśmy iść 1 listopada na cmentarz. Chcemy, aby coś z tego wyniknęło pozytywnego.
Koszty materialne ponieśli przede wszystkim sprzedawcy kwiatów i zniczy. To właśnie oni przede wszystkim nie mogą zrozumieć, dlaczego rząd zwlekał z decyzją o zamknięciu cmentarzy do piątkowego popołudnia.
— Kto mający w sobie choć odrobinę zdrowego rozsądku robi takie rzeczy swoim obywatelom? — pyta Wojciech Kacała, właściciel gospodarstwa ogrodniczego w Międzylesiu koło Ostródy, w swoim emocjonalnym wpisie na Facebooku. — Dlaczego zrobiliście to mi, mojej rodzinie, moim dzieciom? Mam w sobie tyle bólu, co wściekłości. Od wczoraj wyję z bezsilności. Po waszej decyzji w moich tunelach zostały kwiaty, które hodowałem od czerwca. I bardzo ciężko pracowałem, żeby zapewnić chleb moim dzieciom na kolejne miesiące roku.
Nadeszła pomoc dla posiadaczy chryzantem w pełnej fazie dojrzałości przeznaczonych do sprzedaży, którzy ponieśli straty w związku z ograniczeniami na rynku spowodowanymi epidemią COVID-19. Do dnia 06.11.2020 r. posiadacze chryzantem w pełnej fazie dojrzałości przeznaczonych do sprzedaży, którym zagraża utrata płynności finansowej w związku z ograniczeniami na rynku spowodowanymi epidemią COVID-19, mogą składać wnioski o przyznanie pomocy finansowej. Pomoc będzie udzielana posiadaczowi co najmniej: 50 sztuk chryzantem doniczkowych w fazie pełnej dojrzałości przeznaczonych do sprzedaży według stanu na dzień złożenia wniosku lub 200 sztuk chryzantem ciętych w fazie pełnej dojrzałości przeznaczonych do sprzedaży według stanu na dzień złożenia wniosku. Wnioski należy składać do kierownika biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czy to wystarczy?
Żadne pieniądze nie pomogą odbudować spokoju i pomniejszyć żalu, że kolejny raz nasze życie zostało przewrócone do góry nogami. Już przestaliśmy rozumieć dlaczego...

Alina Laskowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5