Pierwsza ligowa porażka Constractu. Rekord zagrał jak na mistrza przystało

2020-10-19 11:05:12(ost. akt: 2020-10-19 11:56:02)
Zdjęcie z meczu Constract Lubawa — Dreman Opole Komprachcice

Zdjęcie z meczu Constract Lubawa — Dreman Opole Komprachcice

Autor zdjęcia: odLot Paweł Jakubowski

Przerywany co chwila aktualny sezon Statscore Futsal Ekstraklasy nieco krzyżuje plany Constractu Lubawa, który rozegrał do tej soboty tylko trzy spotkania. Ostatni rywal, Rekord Bielsko Biała, ma za sobą już sześć meczów i podobnie jak Constract nie stracił wcześniej żadnego punktu.
Rekord Bielsko-Biała — Constract Lubawa 6:2 (3:1)
Michał Marek, Artur Popławski, Alex Viana, Ferreira, Michał Kubik — Jakub Raszkowski, Tomasz Lutecki,

W pojedynku drużyn bez porażki faworytem był mistrz Polski z Bielska, który mimo tego, że w dwumeczu Pucharu Polski musiał uznać wyższość Constractu, to swoją pewną i bardzo skuteczną grą w ostatnich meczach udowodnił, że wciąż jest największą futsalową marką w Polsce.

Constract, będący cały czas na futsalowym dorobku udowadniał już, że stać go na wiele, szczególnie kiedy magia Pedrinho może być wykorzystywana. Trener Dawid Grubalski cały czas nie może jednak korzystać z innego Brazylijczyka Vitinho, który został uziemiony w swojej ojczyźnie czekając na pozwolenie na prace w Polsce.

Constract w wyjazdowym spotkaniu z Rekordem chciał pokazać, że jest zespołem nietuzinkowym. Ruszył do ataku od pierwszej minuty, kreował wspaniałe akcje, a swoim pressingiem nie pozwalał mistrzom Polski wyjść swobodnie ze swojej połowy. Po wspaniałej szybkiej akcji Jakuba Raszkowskiego można było tylko bić brawo. Bez kompleksów, swobodnie, pewnie i niezwykle odważnie Constract rozpoczął spotkanie w Bielsku-Białej.

Mecz kolejki (a przez wielu pojedynek ten okrzyknięto nawet meczem sezonu) nie byłby takim, gdyby stan stagnacji utrzymał się przez całe spotkanie. Po stracie gola Rekord coraz odważniej szukał swoich szans, a Constract nieco spuścił z tonu po piorunujących pierwszych minutach. Spokojni gospodarze nie dali wyprowadzić się z równowagi, budując swoje akcje czekali na szanse, a te przyszły po stałych fragmentach gry. Najpierw obronę gości zaskoczył Michał Marek i mecz rozpoczął się jakby od nowa. Już kilka minut później na prowadzenie wyszli gospodarze, po bardzo wątpliwym faulu Imanola Chaveza gola z rzutu karnego zdobył Artur Popławski.

Jakby nieszczęść w końcówce pierwszej połowy było mało, to Sebastian Grubalski ofensywnym faulem sprokurował szósty faul, a tym samym rzut karny przedłużony, którego z zimną krwią na gola zamienił Alex Viana. Do przerwy gospodarze prowadzili 3:1. Czy zasłużenie? Wielu pewnie powie, że nie. Trzeba jednak pamiętać, że futsal to często gra błędów, czasem nawet bardzo małych, a tych więcej popełnił Constract i przegrywał do przerwy.

W drugiej części mecz bardzo się wyrównał, sporo pracy mieli obaj bramkarze, jednak gole długo nie padały. Punktem zwrotnym i decydującym o losach meczu była sytuacja, w której Tomasz Lutecki nie wykorzystał doskonałego podania Pedro Pereiry (jednym zwodem położył na boisku dwóch rywali, wyłożył piłkę niemal do pustej bramki Luteckiemu, a ten karygodnie chybił). Po tej akcji gra się posypała, Pedrinho przegrał pojedynek na skrzydle, a gola z najbliższej odległości zdobył Ferreira.

Gra z Jakubem Raszkowskim w roli lotnego bramkarza nie przyniosła założonych rezultatów. Bramkę na 5:1 zdobył Michał Kubik i gospodarze byli już niemal pewni kolejnego zwycięstwa. W końcówce swojego gola zdobył jeszcze Kamil Surmiak, a Tomasz Lutecki na otarcie łez na 20 sekund przed końcem zmniejszył rozmiary porażki.

W Bielsku oglądaliśmy w sobotę dobre futsalowe widowisko na naprawdę wysokim poziome. Liga jest bardzo długa i jedna porażka z pewnością nie zdecyduje o ostatecznych rozstrzygnięciach. Tym bardziej, że przed Constractem maraton ekstraklasowych meczów. W najbliższą środę (21 października) lubawianie rozegrają na wyjeździe zaległe spotkanie z FC Toruń (początek o godz. 18.30), a w sobotę (24.10) na swoim terenie podejmą Team Lębork.

Dawid Grubalski w pomeczowych wywiadach powiedział zdanie, które można przywoływać po każdej porażce. "Rok temu przegrałem 0:9 u siebie, by tutaj wygrać 3:0". Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło dla lubawskiego zespołu. Jeśli zwycięstwa i tytuły Constractu mają mieć taką historię, to nie mamy nic przeciwko temu, panie trenerze.

Dawid Klejna

TABELA

1.Rekord72144:14

2.Clearex71730:9

3.Piast61628:6

4.Acana81122:26

5.Słoneczny Stok81121:35

6.Team Lębork71021:25

7.FC Toruń71012:23

8.Constract4919:8

9.Leszno7815:17

10.AZS UW7823:27

11.Red Devils7716:21

12.Dreman7712:23

13.Gatta5613:14

14.Brzeg7619:23

15.Red Dragons5513:14

16.AZS UŚ7519:24

17.P.A. Nova8416:34


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5