Constract o krok od awansu do finału Pucharu Polski!

2020-08-16 08:43:17(ost. akt: 2020-08-16 15:34:19)
Constract Lubawa wygrał w Bielsku-Białej z mistrzem Polski i uczestnikiem Ligi Mistrzów

Constract Lubawa wygrał w Bielsku-Białej z mistrzem Polski i uczestnikiem Ligi Mistrzów

Autor zdjęcia: bts.rekord.com.pl

Znakomity wynik przywieźli z sobą do Lubawy piłkarze Constractu, którzy w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski w futsalu pokonali na wyjeździe Rekord Bielsko-Biała 3:0 – do pojedynku doszło w sobotę (15 sierpnia). W najbliższą środę rewanż w Lubawie.
Rekord Bielsko-Biała – Constract Lubawa 0:3 (0:0)
0:1 - Kriezel (23), 0:2 - Pedrinho (24), 0:3 - Kriezel (35)

158 dni czekaliśmy na powrót futsalowych emocji w polskim wydaniu. Choć Futsal Ekstraklasa rozgrywek sezonu 19/20 już nie wznowi, to Puchar Polski zostanie jednak dokończony, a to szansa na futsal w najlepszym polskim wydaniu. Rekord – Constract to też starcie dwóch najlepszych zespołów niedokończonej kampanii ubiegłego sezonu.

Głód futsalu był bardzo duży, co pokazały już pierwsze minuty. W pierwszych dwóch trzy dobre okazje Constractu nie przyniosły wymiernych rezultatów. Trudno było się oprzeć wrażaniu, że wzajemny respekt i długi rozbrat z meczami o stawkę zrobiły swoje. Kolejne minuty pokazały natomiast, że to bardzo wyrównane zespoły, a widowisko w niczym nie przypominało jedynego starcia tych drużyn w minionych już rozgrywkach Futsal Ekstraklasy, gdzie - jak pamiętamy - srogą lekcję futsalu dostał Constract (porażka 0:9 w Lubawie), skarcony za odważną ofensywną grę przeciwko mistrzom Polski.

W sobotę to jednak był nieco inny zespół, jakże inaczej zbalansowany. Trener Dawid Grubalski chyba będzie mógł podziękować zarządowi, że dostał zawodników jacy byli mu dokładnie potrzebni. I choć maszyna w 100% zsynchronizowana jeszcze nie jest, to już widać, że ma zadatki na zespół kompletny; zarówno efektowny, jak i wydajny. Takie wnioski można wysnuć po pierwszej połowie spotkania, zanim przejdziemy do drugiej odsłony.

Pierwsza zakończyła się bezbramkowo. W drugiej mogło się przez chwile wydawać, że Rekord przespał się w pierwszej części meczu, ale sen przerwał trener gospodarzy Andrzej Szłapa w przerwie spotkania. Mistrzowie Polski ruszyli do skomasowanych ataków na bramkę Imanola Chaveza, który przyjął je z niezwykłym spokojem i wyrafinowaniem. Jeżeli padło już słowo o wyrafinowaniu, to można kontynuować ten wątek w co najmniej kilku kolejnych zdaniach relacji z pierwszego meczu półfinału Pucharu Polski.

23 i 24 minuta gry były momentami, które definiują takie sportowe określenia jak wspomniane wyrafinowanie, spryt, intuicja, trafiony wybór z nieodzownym w jakimkolwiek sporcie pierwiastkiem szczęścia. Tomasz Kriezel, a chwilę później czarodziejski Pedrinho sprawili, że zespół Dawida Grubalskiego zobaczyliśmy w zupełnie nieznanej perspektywie. Nie chodzi jednak o taktykę, zmianę stylu gry, czy nowy stały fragment. Kriezel uderzył zza 15 metra nie dając szans Bartłomiejowi Nawratowi na skuteczną interwencję, a Pedrinho nie mając za bardzo wolnych kolegów przy rozegraniu rzutu rożnego uderzył bezpośrednio z narożnika zaskakując zupełnie wszystkich. Jakie to było proste - można by rzec oglądając mecz z udziałem Constractu po raz pierwszy. Każdy kto zna ten zespół wie jednak, ile pracy Constract wkładał w każdego gola zdobytego w meczu. W Bielsku bramki padły po indywidualnych, chytrych decyzjach a to wcześniej w tej drużynie nie miało miejsca.

Bramkarz lubawskiego zespołu Imanol Chavez odbijał wszystko co było możliwe, bez znaczenia z jakiej odległości i w którym kierunku bramki uderzali rywale. Forma jaką zaprezentował „Superman” na pucharowym wstępie sezonu jest niewiarygodna. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o jeszcze jednym ważnym transferze, Nicolae Neagu prowadzi treningi i rywalizuje w bramce z Grzegorzem Okuniewskim i Imanolem, a ten korzysta i rośnie w siłę - oby tak dalej.

W momencie, gdy Tomasz Kriezel zadał swój drugi cios stało się jasne, że Constract jest gotowy do walki o Puchar Polski. Wynik 3:0 to doskonała zaliczka, choć ważniejsza jest postawa zespołu, który pokazał futsal idealny, nietuzinkowy, żeby nie powiedzieć - skrojony na wymiar.

W środę w Lubawie czeka nas kolejne wspaniałe widowisko, nikt przecież nie wyobraża sobie, żeby mistrz Polski, uczestnik Ligi Mistrzów złożył rękawice, a do gry wróci przecież as Rekordu Paweł Budniak, wielki nieobecny sobotniego meczu. Początek meczu o godzinie 19.00, widzimy się w hali przy ul. św. Barbary.

Dawid Klejna
lubawa@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5