Gawędy Klimka z Dybzaka

2020-07-11 12:00:00(ost. akt: 2020-07-12 08:31:42)

Autor zdjęcia: Dawna Lubawa

Jo, dzisiaj, widzita wej, kiedy przyjechaliśwa do Klimka w odwiedziny to siedział sobie na ławce prosto jak sztyca dycht przed laubą, na nosie zaś miał przyfestowane przeciwsłoneczne bryle. Tak wieta miał je jucha akuratnie dopasowane, że wyjrzał dycht jak jaki herszt mafiozów i bez to ledwo żeśwa go poznali. Kiedy wej się tak temu dziwowaliśwa zdjon one bryle, bo słonko schowało się za chmurę i zaczon tak: To są widzita wej bryle eno na słońce, równak siedzą na moi nosie tak feste jak dobry rejter w siodle, do tego trzymają się za uchale dycht jak gacoperz belki. Nie zlecą wej z nosa nawet wtedy jak trzęsiesz się pekaesem po kocich łbach. A wszystko wej rozpoczeno się od ajwtego, że bołem zeszwejsować u kowala siekierę i za długo widać ducowałem na szwejsaparat to wieta tak mnie prozaiło, że z tydzień durch eno widziałem czarne koła. Kiedy leźliśwa z koietą nazad z nabożeństwa w Lipach moja najmilejsza fundneła mi z dobrego serca bryle z budy coby mi za feste nie dolegały oszy. Zrazu wieta to jakby mi picek zlegowało równak widać on budziarz boł lichy fachman bo one bryle siedziały na mim nosie jak pies na płocie. Już wieta mieliśwa się dać po nowe do Lubawy, bo tamój bodaj nalęgło się optyków jak pępów po deszczu, gdy przed naszą chałupę zabrezował zagraniczny automobil, nowiuchny dycht jak z igły zdjęty. Ze środka wylazło panisko w czarnym ancugu, pod ślipsem, z rezejntaszą zamykaną na rejsferszlus i knafle. Jeszcze wej przed chałupą spojrzał krukiem na moje odpustowe bryle i skrzywioł się przy tym jakby łyknął octu siedmiu złodziei. Po krzywym spojrzeniu połapałem się, że to je Augst Grabek, mój kuzyn, co jeszcze za tamtej Polski wyrejzował na Saksy coby liznąć picek nauki. Kiedyśwa już wej byli po podwieczorku Agust rozper się wygodnie na zeslu, wpakował gilon porcję sznuptabaki, kichnął, wyter gilon czerwonym szneptuchem w białe grochy i rozgadał się na dobre: Widzisz wej fachman to zara się połapie, ze twoje bryle to fuszerka niewarte są funta kłąków bo dopasowane były bez tłuka bez pojęcia i żadnej szkoły. Ja wej to móm rychtyczny dyplom dochotorski i każdemu mogę go przedłożyć przed ślepia. Bo prawdziwy dochotor od sosenbrylów wie, że każde muszą być dopasowane do pogody i klimatu. Dajwa na to człowiek rejzujący do ciepłych krajów musi mieć insze, a taki co się da na białe niedźwiedzie jeszcze inaksze. A dycht czarne to brukujewa eno do szwejsowania abo do ducowania na słońce. Bo inaczej będzie wyjrzał dycht tak jak jedna grafini co dała się zagranicę coby obzrogować chłopa nordyka szwejnblond, a że wziena bryle do szwejsowania więc bez pomyłkę przywiezła sobie negra czarnego jak asfalt. Gdyby wej przed rejzą poredziła się mnie August Grabka, dochtora i optyka, uniknęła by onego feleru - powiedział kuzyn, kończąc dopasowywać mi bryle - zakończon Klimek. "Bejotes"

ancug - garnitur
bryle - okulary
ducować - patrzeć
feler - błąd
herszt - wódz
knafel - guzik
kurkiem patrzeć - zezować
lauba - altana

fot. Rynek w Lubawie z archiwum "Dawnej Lubawy"

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5