100 rocznica Plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powiślu. Napromek, Czerlin i Lubstynek przyłączone do Polski

2020-07-10 19:26:13(ost. akt: 2020-07-10 19:44:29)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Lubstynek, Napromek i Czerlin w gminie Lubawa oraz Groszki w gminie Rybno - to wsie które 100 lat temu zdecydowały, że chcą należeć do Polski.
11 lipca 1920 odbył się Plebiscyt na Warmii i Mazurach, podczas którego mieszkańcy decydowali czy chcą należeć do Polski czy do Niemiec. W wyniku głosowania trzy wsie z gminy Lubawa: Napromek, Lubstynek i Czerlin zostały w granicach Polski.

Obchody tej wyjątkowej, setnej rocznicy, rozpoczęły się 10 lipca 2020 roku Mszą świętą w kościele św Barbary w Złotowie. Następnie uczestnicy udali się do wsi Lubstynek, gdzie dokonano odsłonięcia tablicy pamiątkowej umiejscowionej na głazie.

Obrazek w tresci

Z tej okazji powstała także wystawa Instytutu Pamięci Narodowej pt. „Plebiscyt 1920 roku. Walka o Polskość Warmii, Mazur i Powiśla”. Prezentacja powstała wspólnym wysiłkiem historyków Instytutu Pamięci Narodowej (Oddziału IPN w Białymstoku, jego Delegatury w Olsztynie, Oddziału IPN w Gdańsku), a także Instytutu Północnego w Olsztynie. Wystawa liczy 19 plansz, dostępna jest w wersjach do prezentacji w plenerze jak i wewnątrz budynków. Tablica na głazie w Lubstynku, została przygotowana i ufundowana przez Oddziałowe Biuro Upamiętniania Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, w porozumieniu z gminą Lubawa.

Głaz narzutowy pod pamiątkową tablicę ufundował pan Kazimierz Marszelewski. W ustawieniu i przygotowaniu terenu pomogli mieszkańcy Lubstynka z sołtysem Kazimierzem Chyzińskim na czele oraz druhowie miejscowej jednostki OSP.

Wśród zaproszonych gości był gospodarz gminy Lubawa, wójt Tomasz Ewertowski, Jan Ardanowski, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Jarosław Szarek, Prezes IPN, Gustaw Marek Brzezin, Marszałek Województwa Warmińsko Mazurskiego, ks. Marcin Staniszewski, proboszcz parafii św Jana w Lubawie, ks.biskup Andrzej Suski, Bożena Ulewicz występujaca w imieniu premiera Mateusza Morawieckiego. Obecny był także Jerzy Czapliński wicestarosta powiatu nowomiejskiego i Marek Polański, wicestarosta powiatu iławskiego, a także przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Plebiscyt na Warmii, Mazurach i Powiślu został przeprowadzony 11 lipca 1920 roku w wyniku ustaleń traktatu pokojowego w Wersalu (kończącego I wojnę światową). Jego celem było ustalenie przynależności terytorialnej obszarów, które – według strony polskiej – ze względów historycznych oraz etnicznych powinny zostać przyznane odradzającej się Rzeczypospolitej. Wynik plebiscytu okazał się z wielu względów niekorzystnych dla Polski. Wpływ na to miały czynniki zewnętrzne, takie jak tocząca się wojna polsko-bolszewicka, intensywna i często niezgodna z prawem działalność administracji i ludności niemieckiej, a także nasilona przez kilkadziesiąt lat akcja germanizacyjna. Do Polski powróciło tylko kilka przygranicznych miejscowości.
Bernard Jacek Standara pozostawił po sobie notatki zwierające wspomnienia ważnych wydarzeń ze swojego życia, swojej rodziny i społeczności lokalnej. W cyklu pod nazwą: "Z mojego sztambucha" znajdujemy opisy wydarzeń związanych z plebiscytem na Warmi i Mazurach. W setną rocznicę tych wydarzeń wracamy do sztambucha Bernarda Standary.

Napromek, Czerlin i Lubstynek przyłączone do Polski


WYŻLIC I GRENZSCHUTZ

W Ostródzie, Niemcy wrzeszczeli, że pociąg nie ruszy dopóki Polak, siedzący w wagonie nie wysiądzie. Biorąc pod uwagę drastyczną sytuację, Wyżlic przypomniał przedstawicielowi niemieckiej straży granicznej, zwanej grenzschutzem o postanowieniach "Komisji Sojuszniczej" i przestrzegł go stanowczo, że jeśli nie zapewni mu bezpieczeństwa to straci niechybnie pracę. Reakcja była natychmiastowa - członek grezschutzu chcą nie chcąc musiał obronić go przed atakiem fanatyków. Aby uchronić się przed podobnymi niespodziankami Wyżlic zorganizował w Czerlinie straż złożoną z polskich mieszkańców wsi. Od tej pory było w okolicy nieco spokojniej ponieważ niemieccy bojówkarze bali się jawnie występować wobec zdecydowanej postawy członków straży. Bez przeszkód odbył się na przykład w Elgnowie wiec, a po nim huczna zabawa. Przed lokalem kręciło się wprawdzie wielu podejrzanych osobników, ale żaden z nich nie śmiał nawet podnieść głosu. Także do Czerlina zaczęli ściągać emigranci - to znaczy ci którzy się kiedyś tu urodzili albo mieszkali. Przybyła między innymi córka Antoniego Raczyńskiego, zakonnica w dalekim Akwizgranie. Przed wyjazdem została dokładnie poinstruowana, jak ma głosować, ba zagrożono jej nawet, że jeśli ulegnie polskiej propagandzie to nie ma po co wracać do klasztoru w Niemczech. Pouczona i zastraszona zakonnica zaczęła nakłaniać ojca żeby głosował za przyłączeniem do Niemiec. Raczyński odpowiedział jej jednak, że ważniejsze powinno być polecenie ojca, a nie władz klasztornych. Młoda zakonnica nie wróciła do Akwizgranu. Po plebisctycie wstąpiła do jednego z klasztorów w Poznaniu. W Czerlinie wzięło udział w głosowaniu 88 osób . 45 głosowało za Polską mimo pogróżek obszarnika Bolta, właściciela sąsiedniego majątku Napromek. Owe 45 głosów, czyli 51,1 procent stanowiło większość. Nie pomogli niemieccy emigranci, a decydujący głos za przyłączeniem do Polski oddał również emigrant, mieszkający na stałe w Gdańsku, a urodzony w Czerlinie - kuzyn Wyżlica. Niemieccy emigranci już od rana, pewni zwycięstwa, upajali się wizją niemieckiego Czerlina. Po ogłoszeniu wyników głosowania szybko się wynieśli. Radosne podniecie ogarnęło polskich mieszkańców wsi, tym bardziej, że sąsiednia wieś Lubstynek mimo agutacji zniesmaczonego Polaka Gontarskiego, właściciela niedużego majątku, głosowało 63,3 procent za Polską. Niecierpliwie wyglądano dnia, w którym nastąpi uregulowanie granicy. Nieco inaczej ułożyły się stosunki w Napromku, który był majątkiem niemieckiego szowinisty Bolta. Podczas kampanii plebiscytowej Bolt tak sterroryzował polskich robotników, że oddali oni swe głosy za "Osterpreussen". Tym czasem minęły żniwa, pola ziemniaczane też opustoszały, a granica wciąż jeszcze nie była ustalona. Trwały targi o Napromek, bo to jego ziemie zachodziły właśnie klinem na obszar, mający przypaść Polsce. Komisja graniczna dyskutowała zwłaszcza nad sprawą Glaznot. Mieszkańcy tej wsi chlubnie zdali egzamin patriotyczny, lecz na przeszkodzie zaspokojenia ich wieloletnich tęsknot za Ojczyzną stanęła linia kolejowa. Komisja zdecydowała ostatecznie, że Glaznoty pozostaną po stronie niemieckiej, natomiast Napromek wraz z Czerlinem i Lubstynkiem przyłączony zostanie do Polski.

a.laskowska@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5