"Kapsuła czasu" w Grabowie

2020-05-25 12:00:00(ost. akt: 2020-05-27 14:29:26)

Autor zdjęcia: archiwum rodzinne

Jakie skarby można znaleźć na własnym strychu, wie tylko ten, co strych posiada. Takim szczęściarzem jest Jacek Krajewski z Grabowa, do którego w starej skrzyni dotarł "list" z przeszłości.
Kilka dni temu Jacek Krajewski z Grabowa na swoim strychu odkrył swego rodzaju kapsułę czasu. - O tej skrzynce wiedzieliśmy od zawsze. Mój ojciec ją pamięta, ja z bratem też ją kojarzymy z dzieciństwa...
Czasem skrzynia służyła rodzinie, bo chowano tam różne przedmioty, a czasem stała pusta. Dno i boki wyklejona miała starymi gazetami. - I o tych gazetach też wiedzieliśmy od zawsze, ale nie zwracaliśmy specjalnie na nie uwagi. Zaczęliśmy remont i z racji tego, że potrzeba nam więcej miejsca, to postanowiliśmy ją wyrzucić - opowiada pan Jacek. Po zniesieniu skrzyni na podwórko i jej oczyszczeniu pan Jacek z żoną zaczęli z ciekawości czytać te gazety. Przy świetle dziennym widać było znacznie więcej. - Patrzę, a tam alianci! Skąd tu u nas alianci - śmieje się pan Jacek. Pomyślał, że nie może po prostu tego wszystkiego wywalić.

Obrazek w tresci

Rodzina pana Jacka pochodzi z Krajewa-Kawęczyna (okolice Nidzicy). Jego pradziadek, Maksymilian Krajewski, do Grabowa przyjechał z żoną i dziećmi po wybuchu I wojny światowej. Był rolnikiem. Sprzedał gospodarkę w Kawęcznie i przyjechał tutaj, do Grabowa, gdzie pewnie były lepsze ziemie. Jeden z jego synów walczył podczas I wojny światowej. O jego powrót mocno się modlono. - Stoi u nas w ogródku taki duży krzyż. Postawił go pradziadek, który przysiągł, że jeśli syn wróci cały i zdrowy, to taki krzyż powstanie - opowiada pan Jacek. Było to podziękowanie Bogu za opiekę. - Później jeszcze walczył z bolszewikami w 1920 r. Ranny został w płuca, ale przeżył. Zmarł na gruźlicę podczas II wojny światowej, bo dla żołnierzy podobno zabrakło lekarstw - opowiada o swym przodku pan Jacek.

Obrazek w tresci

Do Grabowa rodzina sprowadziła się już po wojnie. Tam prowadzili gospodarstwo rolne. Dom w Grabowie tuż przed drugą wojną światową został odbudowany po spaleniu. - Niemcy przyszli, dom zajęli, dziadków wysiedlili do Złotowa (zabudowania). Tam mieszkali przez okres wojny. Tam też mieszkał żołnierz, który podczas wojny walczył w wojsku amerykańskim, Jakub Purzycki. To jego nazwisko jest napisane na tej skrzyni - pan Jacek dowiedział się od mamy. Prawdopodobnie dziadkowie pana Jacka, przeprowadzając się do Grabowa, zabrali ze sobą skrzynię. Powkładali do niej swoje osobiste przedmioty, więc skrzynia posłużyła jako walizka. Najpierw babcia pana Jacka trzymała tam bieliznę, pościele. Pojemnik bardzo się przydawał przez całe lata. Aż do tej pory. - Sami nie wiedzieliśmy, co mamy na strychu. Do tej pory tylko trochę się interesowaliśmy historią swojej rodziny. Fakt, że chłopaki do szkoły robili drzewa genealogiczne, ale to tyle.

Temat Grabowa przybliżył nam Mateusz Szauer z Lubawskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych:
W Grabowie, które do 1920 r. znajdowało się w zaborze Pruskim, mieszkańcy wykazywali intensywną działalność propolską. Funkcjonowało tu aktywnie m. in. Towarzystwo Czytelni Ludowych dbając o dostarczanie polskiej literatury. I Wojna Światowa nie spowodowała szkód i zniszczeń w okolicach Lubawy. Podczas II Wojny Światowej nastąpiło natomiast wysiedlanie tutejszych rolników i zajmowanie gospodarstw przez Niemców. Do obozu w Dachau trafił m. in. urodzony w Grabowie ks. Bernard Czapliński, późniejszy biskup diecezji chełmińskiej.

Państwo Krajewscy mają dwoje dzieci, Łukasz ma 18 lat, a Patryk 11. Jak mówi ich tata, też niespecjalnie interesują się akurat tą dziedziną nauki. - Zawsze bardziej patrzymy w przyszłość, niż w przeszłość. Dopiero, jak znieśliśmy tę skrzynię na dół, to nas zainspirowała do powrotu do przeszłości - śmieje się pan Jacek. Sam jest też częściowo rolnikiem, jak mówi, "z dziada pradziada", bo przejął gospodarstwo po ojcu. Poza tym pracuje też jako stolarz. A dzięki zwykłej skrzyni odbył podróż sentymentalną.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


We wtorkowym (26 maja) wydaniu m.in.


Wodomierz policzy opłatę za śmieci
Jeśli radni się zgodzą, to Olsztyn czeka rewolucja w naliczaniu opłat za śmieci, za które będziemy płacić w zależności od zużytej wody. Robi tak coraz więcej samorządów, bo ludzie migają się od płacenia za wywóz odpadów.

Joanna Murzyn z mężem Damianem oraz dziećmi: Luizą i Beniaminem Koniec beki z mamuś na Facebooku
Za sprawą społecznych animozji, internetowe matki mają wizerunek roszczeniowych i żyjących z zasiłków. Internauci robią więc sobie z nich „bekę”, czyli żarty. Słusznie? Pytamy o to Joannę Murzyn, założycielkę facebookowej grupy „Pozytywne Mamuśki Olsztyn”.

Bogumiła z ŁataczówPo kądzieli historia pisana
Dzień Matki, święto matki każdego z pokoleń, które dawniej żyło. Tak przynajmniej jest w moim domu, w którym rodzinną historię matek dokumentują zdjęcia i wspomnienia. To okazja do wspomnienia i babci, i prababci, i praprababci.



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ~ja #2926041 | 178.213.*.* 27 maj 2020 09:53

    Głos Lubawski robi kampanię wyborczą dla Mateusza Szaura ?.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5