Wizyta lekarska przez telefon? Lubawski lekarz tłumaczy: diagnozę stawia się widząc pacjenta

2019-10-22 17:36:00(ost. akt: 2019-10-22 17:39:23)

Autor zdjęcia: Tomasz Więcek

Rząd chce, aby od 1 listopada lekarz telefonicznie konsultował niektórych pacjentów. Kierownik lubawskiej przychodni zaznacza, że rozmowa telefoniczna nie zastąpi wizyty pacjenta w gabinecie. Kontakt jest niezbędny.
Pomysł rządu, aby od 1 listopada część konsultacji medycznych odbywała się przez telefon, wydaje się być nieco dziwnym, ale taki model ochrony zdrowia działa w wielu krajach zachodnich. Ma też zacząć funkcjonować w Polsce. Nie wiadomo jednak, jakich porad lekarze będą mogli udzielić przez telefon. W zasadzie to w ogóle niewiele o projekcie wiadomo. Nie wiedzą o nim nic także sami zainteresowani, czyli lekarze.

— Pierwsze słyszę — mówi Józef Nowakowski, kierownik lubawskiej przychodni. — Podstawą badania jest osobisty kontakt lekarza z pacjentem — wyjaśnia.
Ministerstwo Zdrowia przekonuje jednak, że telemedycyna może zrewolucjonizować ochronę zdrowia w Polsce.
— To będzie kolejne po e-recepcie rozwiązanie pomocne pacjentom, seniorom. Na pewno będzie wygodniej. To jednak lekarz zdecyduje, czy w ostateczności konieczna będzie wizyta w gabinecie, czy jednak wystarczy konsultacja telefoniczna — podkreśla wiceminister Janusz Cieszyński, cytowany przez polsatnews.pl.
Część placówek na terenie naszego województwa już wykorzystuje konsultacje telefoniczne.

— U nas, w naszej Poradni Medycyny Rodzinnej, już funkcjonuje to rozwiązanie. I się sprawdza — mówi Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektorka szpitala dziecięcego w Olsztynie. — Mamy 4,5 tys. pacjentów i żadnych kolejek. Najpierw dzwoni się do pielęgniarki, która poznaje problem. I to nie jest opowiadanie objawów. Pielęgniarka doradza, czy trzeba z dzieckiem przyjść natychmiast, czy wizyta może poczekać do jutra. Jeśli chodzi o podstawową opiekę zdrowotną, to jest to potrzebne i konieczne. Najczęściej mamy pacjentów infekcyjnych — informuje i przywołuje przykład Holandii. — Zanim pacjent trafi do lekarza, przechodzi przez sito. Musi np. zmierzyć temperaturę, zmienić dietę, coś wyeliminować. Jeśli nie będzie poprawy, ponownie się kontaktuje. I ten system działa. Holendrzy przecież najwyżej oceniają swój system ochrony zdrowia. Chodzi o umiejętność samoopieki — wyjaśnia olsztyńska lekarka.

Krytycznie ten pomysł ocenia z kolei Natalia Data-Jabłońska, lekarz ginekolog. — Nie chciałabym, żeby ktoś w ten sposób badał moje dzieci — tłumaczy. — Tym bardziej że w przypadku dzieci wszystko się tak szybko zmienia. Można spróbować, jeśli chodzi o bardzo błahe rzeczy, typu katar. Ale ja jednak jestem za tym, żeby pacjenta, zobaczyć i zbadać. Dorosły to jeszcze może jakoś ocenić swój stan zdrowia. Sam czuje, czy to coś poważnego, czy nie. Z dziećmi i z kobietami ciężarnymi byłabym jednak szczególnie ostrożna.

Józef Nowakowski podkreśla, że nie ma jeszcze żadnych wytycznych dotyczących telemedycyny. Kierownik lubawskiej przychodni uspokaja jednak, że jeżeli taki system wejdzie w życie, to i tak lekarz będzie decydował o tym, czy wizyta jest niezbędna, czy wystarczy rozmowa przez telefon. — Przez telefon możemy udzielić drobnych konsultacji dotyczących dawki leku, czy udzielić informacji, które nie wymagają wizyty — mówi Nowakowski i zaznacza, że część pacjentów od jakiegoś czasu dzwoni do lekarzy po drobne porady. — Na pewno jednak nikt nie będzie stawiał przez telefon diagnozy. Tutaj niezbędny jest kontakt z pacjentem — tłumaczy.
Czy konsultacje telefoniczne rozwiążą problem kolejek?
— Nie wiem, na jakich zasadach ma funkcjonować telemedycyna, ale już teraz mogę powiedzieć, że przychodnie takie jak nasza borykają się z dużymi problemami kadrowymi i to nie jest problem tylko lokalny — wyjaśnia lubawski lekarz.

Aleksandra Tchórzewska/ Tomasz Więcek

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5