Lubawianka, Katarzyna Rucińska, opowiada o tym, jak zakochała się w Dubaju...

2018-05-01 12:00:00(ost. akt: 2018-05-01 12:49:56)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Jeśli naprawdę o czymś się marzy, to trzeba po to sięgnąć i zacząć działać — mówi nam Katarzyna Rucińska z Lubawy, która obecnie mieszka w... Dubaju. Opowiada Czytelnikom o mieście pełnym kontrastów, w którym po prostu się zakochała.
— Proszę odpowiedzieć pokrótce o sobie...
— Urodziłam się na Śląsku, dokładniej w Bytomiu. Później razem z rodzicami mieszkałam w Piekarach Śląskich do 7 roku życia, a następnie przeprowadziłam się do Lubawy i tam mieszkałam 13 lat. W późniejszych latach również często zmieniałam swoje miejsce pobytu. Mieszkałam między innymi w Trójmieście, Wrocławiu często jeździłam też do Poznania, a na końcu zamieszkałam w Warszawie. Skończyłam Architekturę i Urbanistykę z tytułem inżyniera. Aczkolwiek aktualnie pracuję w innym zawodzie.

— Jak to się stało, że zamieszkała pani w dalekim Dubaju? Dlaczego akurat tam?
— To była bardzo spontaniczna decyzja i miałam zaledwie miesiąc na zamknięcie wszystkich spraw w Polsce, ale z nią wiąże się też dosyć długa historia. Zawsze marzyłam o wielkich rzeczach i zawsze ciągnęło mnie do rzeczy trudno osiągalnych - dla przeciętnego człowieka niemal niemożliwych. Ale zawsze też wychodziłam z założenia, że niemożliwe nie istnieje i wszystko zależy od nas samych. Uważam, że każdy ma w życiu to, na co się odważy.
Jeśli chodzi o Dubaj, to nigdy nie przypuszczałam też, że uda mi się odwiedzić to miejsce. W moim mniemaniu Dubaj był czymś nieosiągalnym, więc kiedy kupiłam bilety nie mogłam uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. To było jedna z moich najdalszych podróży. Po pierwszej wizycie zakochałam się w tym miejscu. Niesamowita architektura, różnorodność kulturalna oraz otwarci ludzie po prostu mnie urzekły. Dlatego rok później, gdy byłam już w Polsce, zdecydowałam się podjąć próbę przeniesienia do Dubaju. Po kilku miesiącach od pierwszej aplikacji otrzymałam informację, że będę miała rozmowę przez skype w języku angielskim. Następnie otrzymałam propozycję pracy na stanowisku kierowniczym. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Ale zdecydowałam się ją podjąć. Po bardzo intensywnym miesiącu zamykania spraw w Polsce zamieszkałam w Dubaju, stając się rezydentem tego miasta. W Dubaju jestem od września 2017 roku, wiec prawie 7 miesięcy.
W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Mamie i Tacie oraz mojemu Bratu Krzysiowi, którzy cały czas wspierali mnie w moich działaniach, i bez których na pewno nie znalazłabym się w miejscu, w którym jestem dzisiaj oraz przyjaciołom - zwłaszcza Magdzie, Kasi oraz Tomkowi, którzy w chwilach zwątpienia dodawali mi odwagi. Jestem prawdziwą szczęściarą, że mam tak wspaniałą rodzinę i przyjaciół.

— Patrząc na pani bogatą fotogalerię na facebook'u z różnych zakątków świata, można powiedzieć, że podróże to pani pasja...?
— Tak. Uwielbiam podróżować. Uważam, że w życiu trzeba spełniać marzenia, dlatego staram się realizować każdy założony przez siebie cel. Uchylę też rąbka tajemnicy, że moją następną podróżą będzie Tajlandia, więc jeśli ktoś jest zainteresowany tematyką podróżniczą zapraszam do śledzenia mojego profilu na instagramie pod nickiem „katriarinka”. Tam umieszczam wszystkie relacje z moich podróży. Myślę też o założeniu podróżniczego bloga ponieważ dostaje sporo wiadomości od znajomych z pytaniami „Co?” „Gdzie?” „I jak to możliwe że w ciągu roku odwiedziłaś ponad 30 miast w różnych krajach?!” :) Ale póki co mam sporo pracy i stosunkowo niewiele wolnego czasu, żeby się tym zająć.

— Proszę opisać swoje pierwsze wrażenia z pobytu w Dubaju. Co panią zaskoczyło, zafascynowało lub może zaniepokoiło?
— Osobiście uwielbiam Dubaj. Jest to kraj ogromnych kontrastów - są tu ludzie bardzo bogaci oraz bardzo biedni. Co mnie najbardziej zaskoczyło? Chyba życie Filipinek. Niestety prawda jest taka, że Filipinki zarabiają tutaj bardzo mało, mieszkają w jednym pokoju po 6-8 osób. Pomimo tego, że nie mają wiele, to nadal wysyłają pieniądze do swoich rodzin na Filipinach pomagając utrzymać tamtejszą rodzinę. Często jest też tak, że nie są w stanie utrzymać swoje nowo narodzone dzieci w Dubaju. Dlatego też wysyłają noworodki do swojego kraju, w którym to babcia opiekuje się dzieckiem. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak trudna musi być rozłąka dla matki, która wysyła swoje dziecko do innego kraju... Mimo wszystko te osoby nadal się uśmiechają, cieszą się każdą chwilą i dziękują Bogu, że mają dach nad głową i pracę. Dlatego ja też jestem wdzięczna za to co mam. Czasami zapominamy o tym, co jest prawdziwym szczęściem. Ja nauczyłam się doceniać każdy dzień swojego życia ciesząc się z małych rzeczy. Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła nie tyle w Dubaju, co w Polsce, to reakcja moich znajomych (oraz nieznajomych) na moją przeprowadzkę do Dubaju. Myślałam, że spotkam się z ostatnio popularnym w Polsce hejtem, i że ludzie nie będą mnie wspierać. Ale miło się zaskoczyłam. Otrzymałam ogrom pozytywnych wiadomości od różnych osób. Jedna najbardziej utkwiła mi w pamięci kiedy to podczas rozmowy z moim bratem Krzysiem usłyszałam: „Wczoraj opowiadałem o Tobie koleżankom z pracy i jedna powiedziała coś co mi się bardzo spodobało: że jesteś taką dziewczyną z jej marzeń, że w marzeniach zawsze chciała taka być, że jesteś dla niej inspiracją i każdą informację o Tobie chłonie jak gąbka wodę, w skrócie: Rządzisz!”. Czytając takie wiadomości aż chce się bardziej :). To naprawdę niesamowite jak dużo pozytywnej energii otrzymuję od innych ludzi i jeśli te osoby czytają teraz ten artykuł, to chciałabym Wam bardzo podziękować, Wasze wiadomości bardzo mnie motywują do dalszego działania i osiągania kolejnych nowych celów.

— W jakim języku się pani komunikuje? Czy uczy się pani arabskiego?
— W języku angielskim. Tutaj wszyscy mówią po angielsku. Jeśli chodzi o język arabski oczywiście znam podstawowe zwroty, mam tutaj sporo znajomych, którzy mówią w języku arabskim i od nich najwięcej się uczę. Aczkolwiek nie ukrywam, że chciałabym się nauczyć arabskiego. Uważam, że jest niesamowity pod względem pisowni, ale również bardzo trudny.

— To prawda, że życie w tym mieście jest drogie? A np. woda jest droższa niż ropa?
— Myślę że te ceny wody i ropy są porównywalne ;) To prawda, że jest drogo. Zwłaszcza teraz po wprowadzeniu 5% podatku VAT na niemalże wszystkie produkty. Wcześniej życie w Dubaju było dużo tańsze. Aczkolwiek nadal można znaleźć tanie miejsca oraz produkty. Wszystko zależy od tego gdzie i jakie produkty będziemy wybierać.

— Dominującą religią jest zapewne islam. Jaki to ma wpływ na życie rdzennych wyznawców, a jaki na wyznawców innych religii, obcokrajowców? Czy są tolerancyjni dla tych osób?
— Tak. Tolerancja w tym kraju jest ogromna, za co też bardzo cenię Dubaj. Jest tu mieszanka wszystkich możliwych narodowości oraz wyznań. Obcokrajowcy traktowani są bardzo dobrze. Dubaj jest bardzo otwartym i tolerancyjnym miejscem w dodatku bardzo bezpiecznym. Jednak ludzie tu nie patrzą przez pryzmat religii, tylko przez to jaką jesteś osobą. Nieważne czy twoją religią jest islam, chrześcijanizm czy hinduizm. Warto też zaznaczyć, że kobiety, które noszą tu Hijab czy Nikab w większości przypadków nie są do tego zmuszane. Jest to po prostu ich tradycja, dorastały w takiej kulturze, dlatego uważają, że to jest normalne. Tak jak dla nas normą jest chodzenie w krótkich spodenkach, tak dla nich normą jest Abaja czy Hijab. Kiedyś z ciekawości zapytałam jedną muzułmankę dlaczego nosi burkę, która zakrywa nawet jej oczy. W odpowiedzi usłyszałam śmiech i zdanie: „Wiesz... To bardzo wygodne, nie muszę się malować ani stroić do wyjścia, jeśli danego dnia jestem zbyt leniwa zakładam burkę i mogę wyjść na miasto bez większego strojenia się ;)”. Osobiście nie jestem fanką Hijabu, ale znam muzułmanki z wyboru i uważam, że jeśli jest to wybór tej kobiety, należy go uszanować.

— No właśnie, w jaki sposób traktowane są kobiety w Dubaju. W końcu to kraj arabski...
— Nie powiedziałabym, że kobiety w Dubaju są gorzej traktowane, może w Arabii Saudyjskiej..., ale nie w Dubaju. Raczej powiedziałabym, że jest na odwrót. Ponieważ kobiety mają tu sporo przywilejów. Przykładem mogą być specjalne miejsca w metrze, w których nie mogą przebywać mężczyźni co jest bardzo wygodne , ponieważ w tych przedziałach dla kobiet jest zazwyczaj dużo miejsca do siedzenia. Są też uprzywilejowane kolejki specjalne dla kobiet itd. Śmiałabym rzec, że to właśnie mężczyźni mają tu trochę gorzej. Kobiety są tu traktowane jak księżniczki. Oczywiście nie mogę generalizować, ale osobiście nie znam przypadków, kiedy kobieta byłaby źle traktowana lub nieszczęśliwa.

— W ostatnich latach silnie rozwija się turystyka w tym mieście. Rzeczywiście jest to widoczne? Turystów przybywa? Jakie atrakcje są najpopularniejsze?
— Tak, Dubaj bardzo szybko się rozwija i jest to zauważalne gołym okiem. Powstaje bardzo dużo nowych miejsc dla turystów. Ciężko mi powiedzieć czy turystów przybywa. Niestety faktem jest, że bardzo dużo ekspatów wraca do swoich krajów przez to, że życie w Dubaju staje się coraz droższe. Najciekawszą atrakcją, według mnie, jest safari i skok ze spadochronem nad palmą, aczkolwiek Dubaj ma niesamowicie dużo ciekawych miejsc do zaoferowania.

— Jak w Dubaju spędza się Święta Wielkanocne? Tak przy okazji proszę wspomnieć o Bożym Narodzeniu – czy w ogóle się je obchodzi...?
— To były moje pierwsze Święta Wielkiej Nocy spędzone w Dubaju. Spędziłam je w pracy, a po pracy byłam w kościele na mszy świętej w języku angielskim. Na polską mszę niestety nie udało mi się wybrać, ale mamy tutaj też taka możliwość ;). Ciekawostką jednak jest to, że są tu kościoły katolickie, w których również odbywają się co tydzień msze święte. Boże Narodzenie spędziłam w pracy. To był dla mnie najtrudniejszy moment podczas całego pobytu w Dubaju.

— Jak pani daje sobie radę z upałami? Jaka pogoda jest u pani obecnie?
— Pogoda póki co jest piękna! Osobiście uwielbiam kiedy jest ciepło, więc dla mnie to czysta przyjemność, kiedy każdego dnia mogę cieszyć się słońcem :). Aktualnie w ciągu dnia temperatury sięgają 34 stopni. Najgorsze przede mną. Niebawem zacznie się lato i największe upały. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle ;). Większym problemem jest tu dla mnie klimatyzacja, która jest wszechobecna i w pomieszczeniach jest naprawdę bardzo zimno.

— Co się jada się w Dubaju? Co może zaskoczyć w restauracjach?
— Moim ulubionym daniem tutaj jest Kabsa - jest to arabskie danie na bazie ryżu z przepysznymi przyprawami i kurczakiem. Kabsa zazwyczaj jest serwowana z jogurtem, pysznym pikantnym sosem oraz aromatyczną zupą. Danie to można zjeść w restauracji w specjalnie wydzielonym miejscu na ziemi siedząc po „turecku”, oczywiście są też stoły, ale typowym sposobem jedzenia dla Arabów jest jedzenie właśnie z podłogi, co może być ciekawym doświadczeniem dla przyjezdnych tu osób z Europy.

— Niektórzy mówią, że Dubaj to takie ziemskie eldorado? Co pani o tym sądzi?
— Myślę że jest to poniekąd prawda. Ja jestem zakochana w Dubaju. Póki co pogoda jest dla mnie idealna nie ma tu zimy, deszcz pada kilka razy w roku, ludzie są bardzo otwarci i tolerancyjni oraz możliwości w tym kraju są ogromne. Niestety należy też pamiętać o drugiej stronie medalu. Po której jest bardzo dużo osób pracujących niemalże non stop i dla których życie jest tu naprawdę ciężkie.

— Jakie ma pani plany na przyszłość? Planuje pani mieszkać na stałe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich?
— Tego jeszcze nie wiem. Póki co jestem zakochana w Dubaju i nie planuję powrotu do Polski. Ale w życiu nigdy nic nie jest pewne, więc czas pokaże. Na koniec chciałabym raz jeszcze podkreślić, że nie ma rzeczy niemożliwych. Chcę pokazać, zwłaszcza młodym ludziom, że jeśli się o czymś naprawdę marzy trzeba po to sięgnąć i zacząć działać, zamiast narzekać i nic z tym nie robić.

— Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Michalska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5