Twórcze pasje to moje życie - wywiad z Sandrą Ławicką z Lubawy

2017-12-31 12:00:00(ost. akt: 2017-12-29 13:17:12)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

WYWIAD\\\ Sandra Ławicka z Lubawy zamiast oglądania seriali woli tworzyć rękodzieło, malować, rzeźbić lub... pisać książki. Dziś opowiada Czytelnikom o swojej artystycznej duszy i o tym, że przedmiotom warto dać „drugie życie”.
Pani Sandra ukończyła Państwowe Liceum Plastyczne w Olsztynie, a sztuką różnego „kalibru” interesuje się od dzieciństwa. Maluje, tworzy rzeźby, rzeczy z ceramiki i gliny oraz rękodzieło, szyje, a także pisze opowiadania science-fiction. Wachlarz jej artystycznych zainteresowań jest szeroki, a ostatnio swoją pasją zaraża też najmłodszych, bo prowadzi zajęcia plastyczne w Miejskim Ośrodku Kultury. Prace Sandry Ławickiej jesienią można było oglądać w Miejskiej Bibliotece w Lubawie. Pani Sandra z entuzjazmem opowiada o swoich artystycznych pasjach.

— Od kiedy interesujesz się rękodziełem?
— Już od najmłodszych lat zawsze coś rysowałam, tworzyłam... Potem zdecydowałam się na naukę w Państwowym Liceum Plastycznym w Olsztynie, na profilu ceramicznym. Szkoła dużo mi dała, ukierunkowała mnie i dała możliwość nabycia wiedzy i oczywiście nowych umiejętności. Pasję mam „od zawsze”, a szkole nabyłam swego rodzaju świadomości co do gatunków sztuki, technik tworzenia, sposobów wyrażania siebie i tego, co się tworzy. Inni grali w gry na komputerze – ja wolałam np. rysowanie komiksów.

— Proszę opowiedzieć co tworzysz w domowym zaciszu...
— Trochę tego jest... (śmiech). Wśród mojej twórczości są przedmioty z ceramiki oraz gliny garncarskiej i szamotowej. Tworzę rzeźby, maluję akwarelą i akrylami, wykonuję wszelkiego rodzaju dekoracje. Interesuje mnie wiele różnych technik. Jestem taką artystyczną duszą. Wena pojawia się w różnych sytuacjach i najlepiej wtedy naszkicować to, co wymyśliłam. Kiedyś w czasie spaceru wymyśliłam anioła, którego potem oczywiście zrobiłam.

— Skąd zainteresowanie tak różnorodnym wachlarzem technik artystycznych?
— Lubię różne techniki. Przyjemność sprawia mi również szycie, robienie naszywek, przerabianie ubrań czy tworzenie biżuterii. Takie rzeczy robię głównie dla siebie, ale widzę, że znajomym też się podoba to. Ozdabiam też pudełka, kupię zwykłe szare, coś przykleję, przemaluję i powstaje fajna ozdoba. Często wiele rzeczy wyrzucamy, a przecież można je na nowo wykorzystać i np. zrobić komuś prezent. Niektórzy przecież nawet sami meble „przerabiają” wystarczy pomalować i ozdobić. Uważam, że to świetna sprawa. Zamiast wyrzucać tzw. starocie, można je po prostu odnowić.

— Można powiedzieć, że robisz „coś z niczego”?
— Oczywiście! Mogę śmiało potwierdzić, że potrafię zrobić „coś z niczego”. Przecież zwykły ścinek krawiecki, czy jakieś stare korale, których nie nosimy, mogą się przydać np. do ozdobienia własnoręcznie wykonanej kartki świątecznej. Tak naprawdę wszystkiemu można dać tzw. drugie życie. Np. z kartonu można zrobić ładne pudełko na drobiazgi. Kiedyś z pleksy zrobiłam motyle, które pomalowałam i zrobiłam z nich ozdobną kompozycję. Wszystko może się przydać i różne tworzywa można wykorzystać. Pomysłów mam wiele. Wymyśliłam sobie, że stworzę rzeźbę ptaka z wykorzystaniem takich sreberek od biletów. Było to pracochłonne i wymagało wiele czasu, ale się udało! Często też sama robię prezenty dla bliskich.. Sprawia mi to dużą przyjemność. Fajnie, że rękodzieło wraca do łask. Np. świąteczne kartki przecież każdy może wykonać sam. Wystarczy trochę brokatu, jakieś cekiny i wycinanki. Ciekawa jestem czy taki sklep z rękodziełem miałby rację bytu, ale wiadomo że jest ono droższe. Chyba musiałaby wzrosnąć świadomość społeczna w tym kierunku, bo w sklepie widzimy efekt końcowy, a nie widać tego, ile czasu trzeba poświęcić na wykonanie danego przedmiotu.

— Co ostatnio najchętniej tworzysz?
— Lubię kreować wymyślone przez siebie postaci, często w stylu secesyjnym, gdzie jest dużo wzorów, symetrii. Lubię wykonywać ażurowe rzeczy. Dużą uwagę przywiązuję do precyzyjnego wykonania detali, choć to bardzo czasochłonne i wymaga cierpliwości. Poza tym piszę fantastykę. Wymyślane światy, sytuacje i postaci bardzo mnie inspirują. Takim moim marzeniem jest wydanie książki, ale na to jeszcze nie jestem gotowa, chcę przygotować się pod kątem merytorycznym i logicznym. Nie poddaję się jednak i choćby tę książkę miała przeczytać tylko moja rodzina, to i tak się kiedyś tego podejmę.

— Czy Twoje plany na przyszłość związane są z rozwojem swoich pasji?
Planuję iść na studia. Może grafika komputerowa...? To nie ma nic wspólnego z działaniami manualnymi, ale tak samo potrzebna jest wyobraźnia i zmysł plastyczny. No i to przyszłościowy zawód. A twórcze pasje to prostu moje życie. Nie mogłabym chyba spać, gdybym nic nie tworzyła (śmiech). Nie wyobrażam sobie, że nagle miałabym sprzedać lub wyrzucić farby i te wszystkie rzeczy, które zrobiłam. Kocham swoją sztukę, sprawia mi to przyjemność i jest takie moje. Nawet jeśli ktoś mi powie – nie rób tego – to i tak go nie posłucham.

— Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Michalska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5