Zacznij razem z nami przygodę z bieganiem

2014-05-31 06:13:33(ost. akt: 2014-05-30 12:22:37)
Może korzystając z rad Sławomira Łątkowskiego komuś z naszych Czytelników uda się wystartować w biegu Lubawska Dycha…

Może korzystając z rad Sławomira Łątkowskiego komuś z naszych Czytelników uda się wystartować w biegu Lubawska Dycha…

Autor zdjęcia: Archiwum/bu

Wiele osób z zazdrością i podziwem spogląda na ludzi biegających po ścieżkach w Lubawie i okolicach. Wspólnie ze Sławomirem Łątkowskim, m.in. maratończykiem i inicjatorem "Lubawskiej Dychy" spróbujemy doradzić], jak zacząć przygodę z bieganiem.
— Bieganie staje się coraz popularniejszą formą aktywnego spędzania czasu. Chcemy być "fit", żyć zdrowo, mieć lepszą kondycję, ale nie każdy wie, jak się do tego wszystkiego zabrać… Nie należymy do klubu, więc nie mamy trenera, kolega biega już od jakiegoś czasu, więc za nim nie nadążymy, nie mamy w czym, nie wiemy gdzie i jak, itp. itd. Co z tym wszystkim zrobić?
— Jak to co? Zacząć biegać! (śmiech) I mówię to serio, najważniejsze są dwie rzeczy: przede wszystkim chęci i buty, to podstawa.

— Powoli, chęci można mieć, ale tak samo zadyszkę po przebiegnięciu 500 metrów od domu, a buty chyba też nie każde będą odpowiednie…
— No i właśnie dlatego wspólnie mamy zamiar pomóc tym, którzy już te chęci mają. Zacznijmy od obuwia, bo mamy na rynku bardzo szeroki wachlarz produktów, w cenach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Przeglądałem niedawno recenzję butów oferowanych przez jedną z sieci marketów: cena ok. 80 zł, a opinie rewelacyjne, więc nie oznacza to wcale, że na "dzień dobry" czeka nas nie wiem jaka inwestycja w sprzęt. Ważne, by obuwie miało amortyzację, by było przeznaczone do biegania, a nie np. ćwiczeń na siłowni czy grania w piłkę na hali. W sklepie sportowym sprzedawca na pewno doradzi, ale zaznaczmy na wstępie, że dopiero zaczynamy biegać.

— Dobrze, mamy buty, co dalej? Wyznaczamy sobie dystans, trasę i czas na jej pokonanie?
— Nie, nie tak od razu. Po pierwsze, jeśli nie jesteśmy zbyt usportowieni, musimy zbudować "bazę", doprowadzić swój organizm do takiego stanu, że będziemy w stanie biec przez 20 minut bez zatrzymywania. Tempo nie jest istotne, chodzi o ciągły bieg. Żeby to osiągnąć można zacząć od marszobiegu: kilkadziesiąt metrów truchtem, potem podobny dystans szybkim marszem i tak na zmianę, z czasem zmniejszając odcinki pokonywane marszem na rzecz biegu. Taki trening, w zależności od możliwości organizmu, polecałbym 3-4 razy w tygodniu po 20-30 minut. Musimy też pamiętać o lekkim, przewiewnym ubraniu i nawadnianiu organizmu, piciu wody lub izotoników, które można sobie przygotować samemu w domu, w internecie jest wiele receptur, więc nie musimy ich kupować w sklepie. No i dodam jeszcze, co w sumie powinienem zrobić na wstępie, że przed każdym treningiem trzeba pamiętać o rozgrzewce, kilku ćwiczeniach rozciągających, gimnastyce, żeby nie narazić się na kontuzję.

— OK, zanim za 2-3 tygodnie podamy Czytelnikom "receptę" na kolejny etap treningów, poproszę jeszcze o opinię na temat wybory trasy, diety czy badań lekarskich, o których często wspominają fachowcy.
— Jeśli chodzi o wybór miejsca biegania to na początek polecam płaskie, równe nawierzchnie, więc śmiało można zacząć od popularnych ścieżek, które powstały w Lubawie, do Lip, w stronę Tuszewa, wzdłuż nowej obwodnicy czy np. polne drogi, których też u nas nie brakuje. Dieta… Hmm… Na tym etapie treningu jeszcze bym specjalnie nie wymyślał, choć zdrowe odżywianie ważne jest zawsze. Starajmy się nie jeść za dużo i za tłusto, smażone potrawy zastępować gotowanymi. Przed porannym marszobiegiem polecam coś lekkiego, bo nigdy nie biegamy na czczo, np. płatki owsiane z owocami, które organizm szybko strawi i nie będzie się niepotrzebnie męczył w trakcie wysiłku fizycznego. Musimy też pamiętać, by po obiedzie odczekać 2-3 godziny i dopiero potem ruszyć na trasę. Unikajmy też upałów, biegajmy rano i wieczorem. No i kwestia badań - te warto robić zawsze! Jeśli organizm nie jest przyzwyczajony do wysiłków warto zrobić EKG serca, sprawdzić tętno spoczynkowe, lekarz na pewno oceni czy możemy sobie pozwolić na wysiłek fizyczny, czy nie ma jakichś przeciwwskazań do wydolnościowego uprawiania sportu, a takim jest bieganie.

— Z tego co usłyszałem wniosek jest jeden: dla chcącego nic trudnego!
— Zdecydowanie. zaczynamy spokojnie, mierzymy siły na zamiary, pamiętamy o kilku podstawowych zasadach, o których powiedzieliśmy, i śmiało możemy zacząć przygodę z bieganiem. Trening na własną rękę czasami może się źle skończyć, więc zapomnijmy o hasłach typu "dam radę", "muszę być twardy", a systematycznie i z głową zmierzamy do założonego celu. Lepiej mniej, a częściej i będzie dobrze.

— Dziękuję za rozmowę i czekam na kolejne wytyczne, za 2-3 tygodnie. Mam nadzieję, że nasi Czytelnicy skorzystają z tych rad i zaczną przygodę z bieganiem.
Błażej Urbański

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5